Z.o.z. Help-med - Łódź

nqtae

Przyszłam na wizytę niestety nie zostałam przyjęta ponieważ lekarka powiedziała mi że nie ma mnie w systemie więc ona mnie nie przyjmie. Rozumiem, pomyłki się zdarzają i recepcjonistka mogła się pomylić zapisując moją wizytę, ale nie każdy ma czas żeby przychodzić sobie do lekarza kiedy chce bo ludzie pracują. Udało mi się jednak zapisać na wizytę na następny dzień, ale ta sama lekarka z kpiną mówi do mnie że wyniki badań robione w tej samej przychodni powinnam sama przynieść sobie z recepcji jakby to było oczywiste, na recepcji dowiaduję się, że moich wyników badań nie ma bo recepcjonistka nie wie gdzie są i nie może ich znaleźć, a ja powinnam przyjść z własną kopią badań. Niestety podobne sytuacje zdarzy się często. Obsługa jest chamska, tylko niewielka część personelu jest normalna, przychodnia tragiczna polecam jeździć gdzieś dalej niż do tego cyrku.

Paweł Uchman

W tej przychodni na tą chwilę przyjmuje 2 lekarzy pierwszego kontaktu. Byli inni, tacy normalni co chcieli leczyć i potrafili odpowiedzieć na dzień dobry, a nawet byli empatyczni. Niestety pouciekali z tego bałaganu, a ci co zostali to dr.kotwica i dr.wojciechowska i ich polecam jak najserdeczniej ... nie wiem ... megakotowi, czy tam kotu, kanarom, policjantom z drogowki-tym co sie tam czają kolo banku po przeciwnej stronie zgierskiej,... o, temu babsztylowi z krolowych życia co sie stala celebrytką, bo tłukła ciezarne kobiety w swoim przybytku i wszelkim innym złym ludziom, których jak powszechnie wiadomo "licho nie bierze"

Paulina

Jestem pacjentką POZ HELP-MED od kilkunastu lat, między innymi z uwagi na kulturę osobistą lekarzy, bo terminy wizyt są coraz bardziej odległe, a zamawianie recept oferowane w IKP nie jest już obsługiwane, bo nie i jeśli jestem poza miastem, nadal jedyną opcją jest zostawienie karteczki w recepcji. Odmówiono mi też już telekonsultacji w takiej sytuacji, bo mam przywieźć karteczkę. To jest świadome utrudnianie, ponieważ przyjmuję na stałe od lat te same leki ustawione przez lekarza wskazanej specjalizacji. Zmiany neurorozwojowe, to nie jest coś, co minie jak katar. Rodzisz się z tym i umierasz z tym samym. Uszkodzony OUN nie „odrasta” tak samo, jak ucięta noga. Tak samo 17 lat depresji nie minie po nagłym odstawieniu leczenia i żaden lekarz psychiatra nie odważy się na taki krok.

Pani doktor, do której umówiono mnie w zastępstwie, stanowczo odpowiedziała, że nie obchodzi jej ani moja historia leczenia w IKP (a takie wytyczne dla lekarza POZ widnieją w informacjach dla pacjenta na gov.pl), ani załączone do karty zaświadczenie z rozpoznaniem od lekarza specjalisty. Nie obchodzi jej historia leczenia w tym samym POZ, do której tak, jak do IKP ma pełen dostęp. Było to zwykłe powielenie recepty sprzed 3 mcy. Recepty, którą sama powielała mi w ubiegłym roku w ramach kontynuacji leczenia. Nie znalazłam żadnych wzmianek o rządowej zmianie wytycznych dla kontynuacji leczenia w POZ w przypadku wystawiania recept z dawkami na 90 dni pomiędzy datą ostatniej recepty od Pani doktor, a dzisiejszą.
W tej sytuacji przy rozpoznaniu C-PTSD, Spektrum autyzmu i ADHD, wiążących się z latami nawrotów depresji, szczególnie tzw sezonowej w okresie jesienno-zimowym oraz będąc w trakcie neurobiologicznej terapii traumy EMDR, powodującej czasowe zaostrzenie objawów, zostałam bez leczenia starannie ustawionego przez lekarza psychiatrę, u którego każde powielenie recepty kosztuje kilkaset złotych i zajmuje miejsce pilniejszym pacjentom. Dlatego lekarz POZ ma prawnie możliwość kontynuacji leczenia. Inaczej kolejki do lekarzy specjalistów wydłużyłyby się o dodatkowy rok, albo więcej. Nie dostałam nawet kontynuacji doustnej antykoncepcji dobranej przez ginekologa rok temu do mojego wieku i stanu zdrowia.
Tak się nie robi.
I być może ta historia jest najlepszym wyjaśnieniem, gdy ktoś mnie pyta, dlaczego nie chodzę do specjalistów na NFZ. Bo nie chcę iść po pomoc i zostać potraktowana w sposób poniżający, tylko jak człowiek.
Nazwiska Pani doktor nie wymienię, bo naiwność każe mi wierzyć, że być może przeczyta komentarz i chwilę się nad nim zatrzyma.

Piotr Fidala

Kiedyś bardzo lubiłem to miejsce, ze względu na że bez kolejki można było dostać się do lekarza, czasy się zmieniają ale sentyment pozostał.

Joanna Szewczyk

To miejsce to jakieś kpiny - próba dodzwonienia się trwała ponad godzinę - "jesteś 1 w kolejce" przez ponad 30 min. Oczywiście się nie dodzwoniłam - zrezygnowałam

D. Real

Najgorsza przychodzenia w Łodzi
Przyszedłem z tragiczną wysypką na Ciele oraz strasznym swędzeniem do doktora Kotwicy prosząc że poczekam żeby tylko mnie przyjął zaznaczam ze „przychodnia była pusta” Lekarzyna mnie spławił potraktował jak psa mówiąc że porosze na świąteczną pomoc. Pomijam fakt że każda z pielęgniarek śmierdzi jak popielniczka podczas pobierania krwi świeżo po wypalonym papierosie oraz ta ruda na recepcji podle i wyrafinowane babsko. Tragedia. Dr. Cink jedyna super pani doktor której już tam nie ma. Odradzam dno i widorosty

Tomasz Rajnchold

Brak możliwości porozmawiania z lekarzem aby zdobyć na Cito skierowania po wizycie na SOR, gdzie jest zalecenie aby udać się na kontrole do okulisty w kolejny dzień roboczy. . Rejestratorka pani Wxxxx. wykazuje się brakiem empatii i brakiem chęci rozwiązania tej sytuacji tłumacząc się ze nie może z lekarzem porozmawiać. Odradzam przychodnie

Kasia S.

Nadal z dodzwonieniem się jest problem. Recepcjonistka to jakaś porażka, siedzi tam jak za karę, jakby płacili jej za bycie wredną, opryskliwą, również dla tych którzy dzwonią. Pani doktor kolejna której pacjenci przeszkadzają.